NEWSY

5 niewiarygodnych historii psów, które odnalazły się po latach

Zaginięcie pupila to jedna z najbardziej przerażających sytuacji, w jakich może znaleźć się psi opiekun. Zazwyczaj wiąże się też z niewyobrażalnym stresem dla zwierzaka. Na zabłąkanego czworonoga czyha wiele niebezpieczeństw – rozpędzone samochody, dzikie zwierzęta, choroby zakaźne, sadyści. Psie ucieczki często kończą się tragicznie. Na szczęście – nie zawsze.

Przygotowaliśmy dla Was zestawienie najbardziej niewiarygodnych historii psów odnalezionych przez właścicieli po latach. Może dodadzą otuchy i nadziei tym, którzy poszukują teraz zaginionego przyjaciela.

1. Historia Jacka

Jack to mieszaniec husky i owczarka niemieckiego, który został przygarnięty przez Mike’a Plasa, kiedy był jeszcze malutkim szczeniakiem. Jack i Mike byli bardzo zżyci i w zasadzie nierozłączni. Mężczyzna traktował go jak członka rodziny, zabierał do pracy i na każdy wakacyjny wyjazd.

W 2015 r. zabrał swojego pupila na wycieczkę do domu rodzinnego. Rodzice mieli duże ogrodzone podwórko, na którym Jack mógł się wyszaleć. W dniu zaginięcia pies bawił się sam w ogrodzie, a domownicy byli w środku. Kiedy Mike wyszedł sprawdzić, co u Jacka, okazało się, że pies zniknął. Nie było śladów podkopu ani włamania. Pies zapadł się pod ziemię. Po wielu miesiącach bezskutecznych poszukiwań Mike stracił nadzieję, że kiedykolwiek zobaczy ponownie swojego najlepszego przyjaciela.

Po 4 latach, w piątkowy poranek, mężczyzna odebrał niespodziewany telefon. Jak sam mówi – najlepszy i najpiękniejszy telefon w jego życiu. Pracownik szpitala dla zwierząt w Winnipeg zadzwonił do niego, aby powiedzieć, że znaleźli Jacka. Mike bez zastanowienia wskoczył do samochodu, by przejechać setki kilometrów, aby go odzyskać. Czułe powitanie nagrała na kamerę dziewczyna Mike’a:

2. Historia Honey

Był słoneczny i ciepły listopadowy poranek, kiedy pracownicy schroniska w San Antonio odłowili bezpańskiego i bardzo zaniedbanego psa. Zgodnie z procedurami, w pierwszej kolejności sprawdzili, czy zwierzak ma wszczepionego mikroczipa. Ku ich zaskoczeniu okazało się, że pies ma właściciela. Pracownicy schroniska bezzwłocznie zadzwonili pod numer zarejestrowany w systemie.

„Kobieta zjawiła się chwilę później i wybuchnęła płaczem, gdy tylko zobaczyła psa, upadła na kolana i trzymała go w ramionach. Zaczęła go pytać, czy pamięta, kim ona jest.” – relacjonowali później.

Okazało się, że znaleziony pies ma na imię Honey i zaginął 8 lat wcześniej. Tylko dzięki mikroczipowi w końcu połączy się z właścicielem, który go wciąż kochał i tęsknił.

3. Historia Kokosa

Kokos zaginął w 2019 roku. Wyglądało na to, że pies zapadł się pod ziemię. Poszukiwania utrudniał fakt, że zwierzak nie nie był czipowany ani wyposażony w żaden lokalizator czy adresatkę. Mijały tygodnie, miesiące. Brak rezultatów sprawiał, że z dnia na dzień nadzieja na odnalezienie psa gasła.

Przełom w poszukiwaniach nastąpił dopiero rok później. 17 i 18 czerwca 2020 miała miejsce interwencja w owianym złą sławą schronisku w Radysach. Na miejscu znaleziono 4 tony martwych psów, a żywe zwierzaki znajdowały się w stanie agonalnym. Kokos okazał się jednym ze szczęśliwych Psiaków ocalałych z horroru schroniska w Radysach na Mazurach. Na jego ogłoszenie adopcyjne właściciele natknęli się w Internecie.

 

Więcej o historii Kokosa pisaliśmy TUTAJ.

4. Historia Chato

Sandra Campos zaadoptowała Chato, kiedy ten był jeszcze malutkim szczeniaczkiem. Mieszkała wtedy w Davis w Kalifornii. Niestety pewno dnia Chato zaginął. Pies zapadł się pod ziemię, a zrozpaczona właścicielka pomimo usilnych poszukiwań, nie mogła go znaleźć.

„Ciągle umieszczałam ogłoszenia na Facebooku, Twitterze i Instagramie, starałam się zwrócić uwagę ludzi za wszelką cenę” – powiedziała. „Był częścią rodziny. Był częścią mnie”.

Campos w końcu przeniosła się do Nowego Meksyku, ale postanowiła nie likwidować starego numeru telefonu, mając nadzieję, że ktoś kiedyś zadzwoni w sprawie Chato.

Sześć lat przyszło jej czekać na upragniony telefon. Na poboczu ruchliwej autostrady hycel odłowił  zaniedbanego mopsa, a kiedy w schronisku zeskanowano jego mikroczip, okazało się, że to zaginiony pies Sandry.

5. Historia Bolka

W grudniu zeszłego roku wolontariusze Ekostraży otrzymali zgłoszenie o psiaku błąkającym się po jednej z podwrocławskiej wsi. Psi włóczęga został zgarnięty z ulicy i przewieziony do schroniska. Podczas wizyty u weterynarza okazało się, że niemal 10 lat temu zwierzakowi wszeczpiono czipa. Niestety zarejestrowany numer  stacjonarny nie odpowiadał, a adres był zastrzeżony.

Opiekun tymczasowy psiaka był zdeterminowany, żeby odnaleźć jego dawnych opiekunów. Odkrył, że podany numer stacjonarny jest powiązany z firmą, która na swojej stronie internetowej ma też dodatkowy, komórkowy numer.

„Ostatecznie przed północą w niedzielę odzywa się numer z kierunkowym z Wielkiej Brytanii, a pod nim kryje się Ania, która straciła psa Bolka dwa lata temu. Pies wydostał się z posesji w Żernikach Wrocławskich i zniknął… Niedowierzanie, radość, spotkanie na zoomie, mnóstwo pytań” – relacjonowali wolontariusze.

Tym sposobem Bolek po dwóch latach od zaginięcia w końcu wrócił do domu.

Nie ryzykuj – zaczipuj swojego psa

Wszystkie opisane wyżej historie wydarzyły się naprawdę. Mają jeden wspólny morał: zaczipowanie psa to podstawowy obowiązek odpowiedzialnego właściciela. 

Czip w przypadku ucieczki, kradzieży czy zaginięcia czworonoga w innych okolicznościach, zwiększa szansę na jego powrót do domu. Znakowanie zwierząt to jeden z najbardziej skutecznych sposobów na zwalczanie psiej i kociej bezdomności.

O tym, jak to działa i ile kosztuje, pisaliśmy w naszym artykule o czipowaniu psów.


 

Pokaż wiecej

Marta Adaśko

Absolwentka Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prywatnie szczęśliwa właścicielka Neli, najpiękniejszej na świecie suczki w typie owczarka niemieckiego. Od dziecka cierpi na nieuleczalną miłość do zwierzaków.

Powiązanie artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button