KOCIAK W DOMU

Kastracja kotów – obalamy 10 popularnych mitów!

Kastracja kotów to temat, który dotyczy praktycznie każdego kociego opiekuna. Jest to zdecydowanie najpopularniejszy zabieg chirurgiczny wykonywany przez lekarzy weterynarii na przedstawicielach kociego gatunku.

Już choćby z tego powodu mogłoby się wydawać, że świadomość dotycząca okołokastracyjnych kwestii jest w społeczeństwie wysoka. Tymczasem okazuje się, że ciągle żywe pozostają mity powtarzane w kociarskim środowisku.

Część z nich to jedynie niewielkie nieporozumienia, jednak niektóre są naprawdę groźne. Dlatego w poniższym tekście chciałabym rozprawić się z tymi najpopularniejszymi kwestiami. Wyjaśnię krok po kroku jak to z tą kastracją w zasadzie jest.

Mit nr 1: kastracja kotów jest dla kocurów a sterylizacja dla kotek.

Fakty:

Powyższy podział bazuje na przyjętym zwyczaju, jednak jeśli spojrzymy na tę kwestię od strony nomenklatury medycznej, sprawa nieco się komplikuje. Okazuje się bowiem, że zarówno sterylizacje jak i kastracje można przeprowadzać u obu płci, natomiast różni je zakres samego zabiegu.

⇒ sterylizacja kotów

Sterylizacja powoduje jedynie uniemożliwienie rozrodu, bez pełnego usunięcia organów rozrodczych. Stąd u kotki będzie ona oznaczać usunięcie jajników bez wycinania macicy, a u kocura będzie to przecięcie nasieniowodów z jednoczesnym pozostawieniem jąder. Taki zabieg co prawda uniemożliwia powiększanie przez osobnika kociej populacji. Nie chroni go jednak przed groźnymi chorobami takimi jak ropomacicze u samic czy nowotwór jąder u samców.

⇒ kastracja kotów

Z kolei kastracja to zabieg o szerszym zakresie: u kotek jest to usunięcie jajników i macicy, a u kocurów wycięcie jąder z worka mosznowego. Ryzyko jest bardzo podobne jak przy sterylizacji. Natomiast korzyści w przypadku kastracji są zdecydowanie większe. Jedynie ta forma ubezpłodnienia faktycznie eliminuje ryzyko zachorowania zwierzaka na część groźnych chorób.

Dlatego też warto dopytać lekarza przed wykonaniem zabiegu jaką metodą pracuje. Jeśli okaże się, że zwierzak maiłby być jedynie sterylizowany, lepiej zmienić sposób działania lub (jeśli jest taka konieczność) lecznicę.

kot zły

Mit nr 2: kastracja kotów = okaleczanie zwierząt.

 

Fakty:

Zdecydowanie nie! Takie przeświadczenie jest zazwyczaj charakterystyczne dla tych osób, które przeprowadzają daleko posunięta personifikację zwierzęcia i przypisują mu własne cechy oraz potrzeby emocjonalne.

Dla kotki kwestia posiadania potomstwa nie jest kwestią chęci czy wyboru, lecz efektem działania instynktu. I to instynktu tak silnego, że nie rzadko jego realizacja zagraża życiu potencjalnej matki.

W swojej praktyce wielokrotnie widywałam zwierzęta chore, osłabione, niedożywione, zbyt młode, niewłaściwie rozwinięte fizycznie i psychicznie, okaleczone lub z wadami rozwojowymi czy genetycznymi, które, mimo to, dążyły do rozrodu.

Dla części z nich ciąża byłaby równoznaczna ze śmiercią z powodu powikłań lub późniejszego wyniszczenia organizmu. Nie było w tym ani chęci, ani „radości z potomstwa”. Gdyby nie ludzka interwencja byłoby za to mnóstwo bólu, strachu i cierpienia – tak matki jak i, być może, jej umierających kociąt.

walka kotów

Podobnie jest z kocurami – to, że wracają poranione z samczych walk o partnerki do rozrodu nie jest dla nich ani miłe ani korzystne, za to pociąga za sobą ogromne ryzyko od zakażeń bakteryjnych, urazów narządu ruchu czy np. wzroku aż po groźbę zarażenia się nieuleczalnymi chorobami wirusowymi.

Kastrując kota chronimy go przed wieloma elementami z tej listy. To tylko jeden z aspektów. Zabieg wpływa bowiem również na obniżenie zachowań terytorialnych, łagodzi charakter, powoduje, że zwierzę jest bardziej stabilne i mniej podatne na konflikty społeczne oraz spokojniejsze.

Kastracja kotów zdecydowanie daje więc pozytywne efekty – o okaleczaniu (tak fizycznym jak i psychicznym) można więc zapomnieć.

Mit nr 3: Koty muszą „dojrzeć” przed zabiegiem kastracji: kocur musi zacząć znaczyć a kotka przejść minimum jedną ruję lub nawet urodzić choć jeden miot.

Fakty:

Nie ma żadnych medycznych wskazań do takiego postępowania ani dowodów na słuszność tych twierdzeń. Są za to dowody, które wskazują na wynikające z takiego postępowania problemy. Doskonałym przykładem jest tutaj tzw. „znaczenie nawykowe”, które może utrzymywać się u kocurów kastrowanych po osiągnięciu dojrzałości płciowej, jeśli przed zabiegiem zaczęły znaczyć teren.

Okazuje się, że u części tych zwierząt zachowanie się utrwala, a nawyk pozostaje. Jego późniejsze wykluczenie z repertuaru kocich reakcji jest szalenie trudne, a w niektórych przypadkach wręcz niemożliwe. Zatem czekanie z kastracją aż kocur zacznie oznaczać swój teren jest proszeniem się o kłopot.

Z kolei u kotek stwierdzono, że każda kolejna ruja zwiększa ryzyko wystąpienia w późniejszym wieku nowotworu listwy mlecznej. Należy przy tym pamiętać, że listwy nie są usuwane podczas kastracji, więc nawet wykastrowana kotka nadal może zapaść na tę chorobę. Im mniej ruj tym mniejsze szanse na zachorowanie.

Co do ciąży to poza aspektem zdrowotnym (możliwe powikłania zarówno w trakcie rozwoju płodów jak i przy samym porodzie i po nim) dochodzi też element etyczny.

Kocia bezdomność jest tak ogromnym problemem, że powoływanie na świat kolejnego motu „dla idei” jest co najmniej nieodpowiedzialne.

Dlatego też koty najlepiej kastrować w młodym wieku, przed wejściem w okres dojrzałości płciowej: u kocurów zazwyczaj przypada to na okres między 4 a 5 miesiącem życia a u kotek przed ukończeniem pół roku.

Mit nr 4: Wczesna kastracja kotów jest szkodliwa dla psychiki.

 

Fakty:

Tu przede wszystkim trzeba zacząć od określenia, czym dokładnie jest tzw. „wczesna kastracja kota”. Jest to bowiem zabieg, który wykonuje się między 6 a 14 tygodniem życia i najczęściej są do niego kwalifikowane kocięta rasowe, których przeznaczeniem w przyszłości nie jest udział w realizacji planu hodowlanego rasy.

I rzeczywiście, zdarzają się przypadki, gdy kocięta poddawane zabiegowi kastracji w tak młodym wieku bywają mniej stabilne emocjonalnie niż koty kastrowane nieco później. Ja sama w przypadku takich procedur obawiam się też obciążenia tak małego organizmu zarówno narkozą jak i, bądź co bądź, zabiegiem chirurgicznym, który niesie ze sobą pewne ryzyko.

Natomiast kastracja kotów w wieku powyżej 4 miesiąca życia, zazwyczaj wykonywana między 5 a 6 miesiącem, nie niesie ze sobą zauważalnych statystycznie negatywnych zmian w kociej psychice. Zwierzęta poddawane zabiegowi w tym wieku rozwijają się normalnie, o ile mają zapewnione do tego odpowiednie warunki: właściwy przebieg socjalizacji, możliwość realizowania swoich instynktów i potrzeb gatunkowych, dobry kontakt społeczny z człowiekiem i ewentualnie innymi kotami oraz prawidłową dietę i rozrywki.

Jeśli natomiast dochodzi do jakichś nieprawidłowości w psychicznym rozwoju kota w pierwszej kolejności należy przyjrzeć się wszystkim wymienionym powyżej elementom (a konkretnie temu czy zostały one odpowiednio zrealizowane) oraz… genom, które mogą wpływać na charakter kota o wiele bardziej niż zabieg kastracji.

Mit nr 5: Kot kastrowany na pewno będzie otyły.

 

Fakt:

Faktycznie wiele kotów kastrowanych zmaga się z otyłością, jednak wynika ona z niezrozumienia pewnych mechanizmów, które mają miejsce w organizmie zwierzaka zaraz po wykonaniu zabiegu. W wyniku odjęcia gonad gwałtownie zostaje wstrzymana produkcja estrogenów, co powoduje gwałtowny wzrost apetytu (szczególnie często widać to u kocic) oraz ułatwia odkładanie się tkanki tłuszczowej w organizmie.

Takie przemiany rozpoczynają się już w 72 godziny po zabiegu i utrzymują się przez okres od 12 do 16 tygodni. Po tym czasie wszystko się stabilizuje i ryzyko wystąpienia otyłości maleje.

Wystarczy zatem odpowiednio karmić kota w tym kluczowym okresie 4 miesięcy po zabiegu, by uchronić go przed pokastracyjnym przyrostem masy ciała.

Najlepiej skontaktować się w związku z tym ze zwierzęcym dietetykiem, który określi wielkość zalecanej na ten czas dawki pokarmowej.

Mit nr 6: Kot po kastracji musi jeść specjalną karmę.

 

Fakty:

Kastracja kotów to zabieg, który dotyczy układu rozrodczego a nie pokarmowego. Żołądek kota po zabiegu zarówno pod względem anatomii jak i fizjologii trawienia działa identycznie jak wcześniej, podobnie sprawa ma się z jelitami.

Nie ma więc najmniejszego sensu wdrażanie dedykowanych karm, skoro wystarczy odpowiednio dbać o dawkę pokarmową kota. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest skupienie się na tym, by codzienna kocia dieta była dla zwierzaka zdrowia i odpowiednia biologicznie: mokra, wysokomięsna, zawierająca odpowiednie ilości tauryny i witaminy A, bogata w tłuszcze pochodzenia zwierzęcego, pozbawiona węglowodanów i olejów pochodzących z roślin oraz dodatków mleka i jego pochodnych.

Należy też przestrzegać odpowiedniej dawki pokarmowej, która faktycznie pokrywa dobowe zapotrzebowanie kota na energię metaboliczną (w ustaleniu tego elementu pomaga zoodietetyk). Jeśli Opiekun będzie się trzymał tych podstawowych zaleceń, jego kastrowany kot ma szansę cieszyć się długim i zdrowym życiem.

Mit nr 7: Kot po kastracji przestanie polować.

 

Fakty:

Gdyby tak było, to cała rzesza ornitologów zatarłaby ręce z radości, gdyż ten jeden prost zabieg rozwiązałby problem, jakim jest fatalny wpływ kociego łowiectwa na populację małych ptaków. Badania prowadzone pod tym kątem w różnych krajach pokazują, że kastrowane koty właścicielskie, które są wypuszczane z domu bez nadzoru, potrafią siać prawdziwe spustoszenie wśród okolicznej fauny.

Nieraz słyszę też od nieszczęśliwych Opiekunów, że ich kot ze spacerów wraca z upolowaną ofiarą w pysku, „a przecież w domu czeka na niego pełna miska!”. Należy tu zdać sobie sprawę, że instynkt łowiecki jest u kota bardzo silny i nie musi być napędzany głodem. To forma zabawy, rodzaj rozrywki, na którą kot sobie pozwala, niezależnie od tego czy jest głodny czy nie. Na jego ograniczenie nie wpływa również kastracja kotów jako taka.

Zdarza się natomiast, że polowanie zmniejsza się u kotów otyłych, które mają problemy ze zwinnym poruszaniem się. Nie jest to jednak skutek zabiegu kastracyjnego, tylko błędów w żywieniu, popełnianych przez Opiekuna.

Mit nr 8: kastracja powoduje, że kot staje się bezradną ofiarą dla osobników niekastrowanych.

 

Fakty:

Wręcz przeciwnie! Jeśli kot (domowy wychodzący bądź wolno żyjący – nie ma to znaczenia) zostanie wykastrowany, to w świadomości okolicznych kotów niekastrowanych staje się w pewnym sensie niewidzialny.

Dzieje się tak, ponieważ automatycznie przestaje być wtedy konkurencją przy doborze partnerów do rozrodu, a więc wchodzenie z nim w bezpośredni konflikt (np. w postaci walki) staje się bezcelowe. Jedyne „kłótnie”, do jakich może wówczas dochodzić, najczęściej dotyczą dostępu do pokarmu.

Dlatego, w przypadku dokarmiania w jednym miejscu kotów już wykastrowanych oraz takich, które dopiero mają zabieg przed sobą, najlepiej rozkładać pożywienie w kilku różnych punktach, aby minimalizować punkty zapalne.

Mit nr 9: Po co kastrować? Przecież można podać hormony!

 

Fakty:

Zdecydowanie nie jest to dobra droga. Po pierwsze dlatego, że nie ma kuracji hormonalnych, które blokowałyby motywowane popędem płciowym zachowania kocurów (a więc znaczenie terenu, walki, włóczęgostwo itd.).

Po drugie dlatego, że nie dysponujemy żadną kuracją hormonalną, która byłaby dla kotek bezpieczna w kontekście powikłań zdrowotnych. Podawanie hormonów (często ludzkich, jeśli mówimy o terapii w postaci tabletek) bardzo szybko prowadzi do powstawania takich problemów jak:

  • cysty na jajnikach,
  • przerost błony śluzowej macicy,
  • nowotwory w obrębie układu rodnego i listwy mlecznej,
  • ropomacicze, które, nieleczone, może doprowadzić do potwornie bolesnej śmierci.

Dlatego jedynie kastracja kotów jest tu skutecznym rozwiązaniem, optymalnym także pod kątem profilaktyki zdrowotnej zwierzaków.

Mit nr 10: Jeśli będziemy intensywnie kastrować dzikie koty to zabraknie nam kotów.

 

Fakty:

Choć niektórym może się tak wydawać, to jednak jest to założenie dalekie od prawdy. Obserwacje prowadzone na kocich grupach, zarówno przez naukowców w ramach badań nad rozwojem populacji, jak i przez kocich opiekunów czy wolontariuszy prozwierzęcych organizacji, pokazują jasno, że tempo wzrostu populacji kotów jest zdecydowanie wyższe niż nasze próby opanowania liczebności tych zwierząt.

bezdomny kot

Co ciekawe wielokrotnie stwierdzano, że nowe zwierzęta, które nagle pojawiały się w, wydawałoby się, już „opanowanych” pod względem bezdomności rejonach, bardzo często miały swoje korzenie w ludzkich domach. Były to albo porzucane w wysokiej ciąży domowe kotki, albo ich potomstwo, które po osiągnięciu wieku kilku miesięcy w naturalny sposób rozpoczynało poszukiwania własnej niszy do dalszego życia.

Okazuje się więc, że to nie koty „dzikie” lecz połowicznie właścicielskie są siłą napędową kociej bezdomności.

Z tego tez powodu edukowanie ludzkich opiekunów jest tak ważne – bez tego problem chorych, umierających i cierpiących zwierząt nie skończy się nigdy.


Mam nadzieję, że przytoczone powyżej argumenty są wystarczające do tego, by przekonać każdego o słuszności i zaletach zabiegu kastracji.

Jeśli natomiast ktoś z czytelników nadal ma wątpliwości serdecznie polecam wybrać się do najbliższego schroniska, przytuliska lub skontaktować z lokalną fundacją. Najlepiej w tzw. „sezonie kociakowym”, gdy ilość zwierząt wymagających bezpośredniej pomocy zazwyczaj przekracza możliwości tak pod kątem ludzkim jak i finansowym.

A przecież większość tych małych, kocich dramatów nie miałaby miejsca, gdybyśmy tylko odpowiedzialnie podchodzili do opieki i kastrowali zwierzęta.


Chcesz wesprzeć bezdomne Kociaki?

Przekaż swój 1% na rzecz Fundacji Sarigato
Cel szczegółowy: Karmimy Psiaki

KRS 0000 445 475

⇒ www.karmimypsiaki.pl/1procent

Pokaż wiecej

Małgorzata Biegańska-Hendryk

Technik weterynarii, behawiorystka kotów, zoodietetyk psów i kotów, autorka poradnika „Co jest, kocie?” oraz SuperQiuzu KOTY. Od 2012 roku pomaga kocim opiekunom w rozwiązywaniu problemów behawioralnych, działając pod marką kocibehawioryzm.pl. Przez 7 lat była wolontariuszką kociej fundacji, prowadziła też dom tymczasowy i szpitalik dla kotów wolno żyjących. Publikuje swoje artykuły w prasie branżowej oraz w magazynach dla opiekunów zwierząt. Współpracuje z Fundacją Barfne Korepetycje popularyzując zdrowe żywienie kotów. Prowadzi też szkolenia dla kocich opiekunów, wolontariuszy i służb ratunkowych z zakresu behawioru oraz pierwszej pomocy. Prywatnie opiekunka 4 odratowanych kotów.

Powiązanie artykuły

95 Comments

  1. Pingback: buy school papers
  2. Pingback: gay chat lines
  3. Pingback: gay chat colorado
  4. Pingback: b-gay chat
  5. Pingback: gay incest chat
  6. Pingback: zoosk dating login
  7. Pingback: dating free online
  8. Pingback: match dating site
  9. Pingback: dating best site
  10. Pingback: mature dating
  11. Pingback: hotspot shield vpn
  12. Pingback: vpn free pc
  13. Pingback: super vpn
  14. Pingback: vpn chrome
  15. Pingback: hoxx vpn
  16. Pingback: vpn windows 10
  17. Pingback: pala casino online
  18. Pingback: beat online casino
  19. Pingback: writing
  20. Pingback: help me
  21. Pingback: 3smoldering
  22. Pingback: 1connective
  23. Niestety jest to 10 półprawd. Kastracja wycina z kota – dosłownie i w przenośni – całą kocią radość jego życia. Nasze ludzkie patrzenie na kocie sprawy sprowadza się tylko do zapewnienia kotu miejsca do spania, jedzenia i zabawy (tu głównie dla ludzkich uciech, nie dla kocich zapotrzebowań). Tak naprawdę to my ludzie nie mamy nawet małego pojęcia o potrzebach prawdziwych wolnych kotów – o tym co one robią każdego dnia, co jest dla nich ważne, a tym samym prawdziwe. Kastrując koty robimy z nich pluszowe misie, a przecież to istoty mające zupełnie inny styl życia, niż tylko wylegiwanie na kanapie i żarcie chrupek! Niestety takie „edukacje” są obarczone ludzkim pierwiastkiem i dominacją, bo ludzkości ciągle wydaje się, że ma wyłączność na wszelką rację.

  24. Witam mój kocur gdy miał 8 miesięcy został poddany kastracji (minęło 8 miesięcy) i jak myłam kota to go tam dotknęłam i mu się spodobało teraz pruboje robić to z moja noga ( gryzie trzyma zębami obraca się do okola) czy jak mu zabronię to robić to się oduczy zapomni? Zrobił tak tylko 4 razy help

  25. Autorowi artykułu zalecałabym żeby sam się wykastrował ponieważ nie ma naukowych dowodów że może to zaszkodzić. Jak ktoś ma rozum i potrafi go użyć to wie że naturalne i ekologiczne jest nie poprawianie natury i pozwolenie organizmowi osiągnąć dojrzałość i rozwiną się w pełni

    1. Racja. Gdyby przenieść analogię na ludzki gatunek = może żyłoby się lepiej i dłużej? Kto chętny?

  26. Dzięki wielkie za ten artykuł, dużo mi wyjaśnił, osobie, która niestety nie zna się na takich sprawach

  27. Tak najlepiej wysyerylizujcie i wykastrujcie wszystkiego koty co doprowadzi ogółem do zlikwidowana całej tej rasy na naszej ziemi,I będzie robić organizację charytatywne w walce o przetrwanie tej rasy jak jest teraz mianowicie z tygrysami,też są już na wyginienciu,a później pokazujcie swoim prapra wnukom książki z obrazkami jakie koty kiedyś istniały

  28. ’Kocia bezdomność jest tak ogromnym problemem, że powoływanie na świat kolejnego motu „dla idei” jest co najmniej nieodpowiedzialne. NIE WIEM CO ZA MOTEK TO PISAŁ, KOTY NIE SĄ ZWIERZĘTAMI BEZDOMNYMI, LECZ WOLNO ŻYJĄCYMI, ICH MIEJSCE JEST W ŚRODOWISKU NATURALNYM, A NIE W DOMU CZY W SCHRONISKU. WSZYSTKICH LUDZI, KTÓRZY KASTRUJĄ KOTY I PSY WSZYSTKIE PO KOLEI BEZ WYJĄTKU , WSZYSTKICH TYCH LUDZI. POWINNO PODDAĆ SIĘ KASTRACJI, GDYŻ DALSZE ICH ROZMNAŻANIE JEST GROŹNE DLA ZWIERZĄT I ŚRODOWISKA. TAKICH LUDZI NAJLEPIEJ BYŁOBY ODMÓŻDŻYĆ, GDYŻ NAJPRAWDOPODOBNIEJ CIERPIĄ NA ROPOMÓZGOWIE.

    1. A guzy gruczolakoraka moja kotka ma 14 lat nigdy nie była karmiona hormonami nie sterylizowana nie ma młodych a ma gruczolakoraka sutka bo nie sterylizowana co ty na to

  29. Ja nie zdecydowałam się na sterylizację niewychodzącej kotki i to był duży błąd. Nie zdecydowałam się także na małe kociaki. Kotka niestety miała urojone ciąże.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button